Wyspa słoni, małp i herbaty....
Poleciałam na tę rajską wyspę całkowicie niespodzianie. Zdecydowałam się w ciągu pół godziny!! I nie żałuję)Nie na darmo nazwano tę wyspę "Wyspą rozkoszy". Bujna, wspaniała roślinność, dżungla kipiąca gwarem milionów stworzeń, dostojnie kroczące słonie i plączące się pod nogami małpy...
Drogi - pożal się Boże!!240 km z Colombo do Anuradhapury - antycznej stolicy Cejlonu zabrało nam 7 godzin autokarem. Ekstremalne przeżycie, zważywszy na lewostronny ruch i nagminne nie przestrzeganie podstawowych zasad ruchu drogowego. Ale co tam! Widoki za oknem wynagradzały te drobne nieprzyjemności. Nawet lejący się z nieba żar i wilgotność dochodząca do 100% nie były w stanie zepsuć mi humoru. Wspaniałe, starożytne zabytki, dostojne świątynie, majestatyczne stupy kryjące w swych wnętrzach święte relikwie i ogromne postaci Buddy, który jakby od niechcenia, spod przymkniętych powiek , patrzy na stojącego - koniecznie przodem - do niego człowieka, napełnia go spokojem, skłania do zadumy nad przemijaniem i uczy pokory wobec różnych religii i wyznań, które tam współżyją ze sobą w wielkiej harmonii. Nie dziwi postać Buddy na tle hinduistycznej świątyni poświęconej całkowicie innemu bóstwu, a wołanie Muezina o świcie, przeplata się z dźwiękiem dzwonu chrześcijańskiej świątyni. A wszystko to w otoczeniu wspaniałej, wybujałej, soczystej zieleni...
Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie Sigiriya - przedziwna skalna twierdza, wyrastająca nagle na wysokość 200 metrów, na która można wejść pokonując 1300 schodów. Omijając starannie kilkunastu życzliwych Lankijczyków, którzy służą pomocą i parasolką chroniąca przed słońcem, wdrapałam się na szczyt ogromnej skały, skąd zapierający dech w piersiach widok, wraz ze mną podziwiały gromady małp, skaczących po pionowych skałach, jakby przyciąganie ziemskie dziwnie nie miało do nich zastosowania. Świątynia w skale w Dambulli też robi wrażenie,szczególnie gdy sobie uzmysłowić, że wykuto ją w V wieku przed naszą erą. W ostatniej stolicy królestwa - Kandy, zobaczyłam najświętsze miejsce Buddyzmu - Świątynię Zęba - gdzie ukryto najcudowniejszą ich relikwię - ząb samego Oświeconego. Trzy razy w ciągu dnia odbywa się tam mistyczne widowisko, składanie ofiar, najróżniejszych rzeczy, kwiatów lotosu, pokarmów, pieniędzy. Pielgrzymi idą karnie w ogromnej kolejce przy ogłuszającym dźwięku bębnów i z daleka kłaniają się zamkniętej w niedostępnym sanktuarium relikwii. To stamtąd raz w roku wyrusza nieprawdopodobna parada słoni, ubranych w złote stroje i klejnoty, pierwszy z nich niesie na grzbiecie replikę owego cudownego sanktuarium, a za nim pochód połykaczy ognia, wojowników w pięknych strojach i innych ludzi, a wszystko to błyska światełkami jak w wigilię naszego Bożego Narodzenia.
No i oczywiście sierociniec słoni w Pinnawala) Niesamowity widok, gdy kilkadziesiąt tych pięknych zwierząt kąpie się w rzece, pod nosem turystów, których tylko czasem pogonią parę metrów) Jest tam pewna słonica, która straciła nogę na minie. Radzi sobie świetnie , a jest przy tym nieprawdopodobnie mądra.
O pięknie tej wyspy można byłoby bez końca...O waranach, które łypią okiem gdzieś z rowu i o olbrzymich nietoperzach, które wraz ze zmierzchem wylatują jak duchy i bezszelestnie śmigają nad głową..To co, że to roślinożerne rudawki, skóra i tak cierpnie na karku!! A te klejnoty!!!! Sri Lanka to przecież zagłębie szlachetnych kamieni! Szafiry, rubiny, aleksandryty, cytryny, kamienie księżycowe....wszystko to lśni z okien sklepów jubilerskich, mami swym pięknem i pustoszy portfele) Ale co tam! Raz się żyje, a pewnie już tam nie przyjadę, więc kolejny pierścionek trafił do szkatułki.
Na koniec wizyta w fabryce herbaty i zakupy. Czarna herbata - złoto Cejlonu. Potem już tylko 14 godzin w samolocie i dziś o 10 rano lądowałam na Okęciu. Następny etap mojego zwiedzania świata, fascynacji inną kulturą i przyrodą zakończony. Gdzie polecę następnym razem?? Może Portugalia z Marokiem, a może Wenezuela z deltą Orinoko??
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Witam Tomeczku!!! Cieszę się, że tu trafiles
-
Jakos dopiero teraz te podroz znalazlem. Szkoda, ze nie przed naszym wyjazdem, ale tez sie liczy? Wszystkie miejsca, ktore tu wlozylas znam juz z autopsji :-)
-
No to super!! Na pewno przyjedziesz zadowolona! Ja nie mogę sie doczekać wyjazdu do Wenezueli. Jeszcze półtora niespełna miesiąca:) Kupiłam nowy aparat fot. wiec drżyjcie Kolumbowicze, zasypię Was zdjeciami:))
-
wyszło, że prędzej. Choć nie przypuszczałem,że aż tak prędko :) Już za 2 tygodnie doświadczę tej cejlońskiej rozkoszy :)
-
Swietnie podzieliłaś się wrażeniami ze "Lzy Indii". O tym, że to piękne państwo wiem z licznych atrykułów przeczytanych do tej pory, opowiadań zanajomego Lankijczyka i teraz z Twojej relacji. Niewątpliwie wybiorę się tam kiedyś, oby prędzej niż później.
W razie wątpliwości polecam Deltę Orinoco, szczególnie okolice poza scywilizowaną Tucupitą, tamtejsi Warao są jacyś sztuczni, wyzuci ze swej natury. -
Wow, jak się cieszę że Cię przekonałam:)
-
Ale fajnie! Dzięki za radę! Całe zycie człowiek się uczy:))
-
Jola, nie trzeba powtarzac, mozesz je tu przeniesc!
-
Sporo moich zdjęć ze Sri Lanki już jest na Kolumberze. Nie będę ich powtarzać:)
-
Jak zwykle opis bardzo ciekawy :). Masz moze jeszcze jakies zdjecia?